Wrażliwe części w relacji więzi

Odsłonięcie wrażliwych części – moment przełomowy w relacji więzi. Ważny i trudny. Bez niego związek się nie rozwinie. Przekroczenie go – paraliżuje. Co robić?

Wrażliwe cząstki. Mamy je wszyscy. To te najuważniej chronione. Przykrywane. Dla bezpieczeństwa. Dotknięcie ich boli zbyt mocno. Co to może być? Często rany z dzieciństwa lub poprzednich ważnych związków. Cząstka tożsamości, która cierpiała w zetknięciu z zachowaniem najbliższej osoby, które w moim odbiorze było raniące. Było nadużyciem. Wiem to dziś. Ale nie wtedy.

W przeszłości doświadczałam, doświadczałem lęku. Może spóźnienie w moim domu wiązało się z awanturą. To powodowało paraliżujący strach przed byciem nie o czasie. Może moi rodzice stosowali pasywną agresję. Nie werbalizowali emocji. Karali ciszą. Barierą emocjonalną. To powodowało nerwowe skurcze w żołądku. Lęk, że znów zrobię coś nie tak. Że znów mnie odsuną. Porzucą. Może w poprzednim związku byłem okłamywany. Zdradzony. Może do dziś mam awersje do sytuacji, gdy ktoś najbliższy ma przede mną sekrety. A może coś subtelniejszego, co dla mnie było przykre, choć wszyscy wokół wydawali się radośni. Nie widząc mojego bólu… Nazwij swoją wrażliwą część.

Takie cierpienie pozostaje z nami. Konkretnie – w nas. Ciało pamięta. I przypomni natychmiast, gdy impuls, niuans, mikro-gest sprawi, że znów poczujemy znajomy lęk. Czym on właściwie jest? Reakcją organizmu. Uciekaj lub walcz. Zamrożenie. Trzy reakcje na fundamentalny lęk. O co? O przetrwanie. Ale przecież tu nie mówimy o śmierci, realnym zagrożeniu? A jednak. Te zdarzenia z przeszłości były jak śmierć. Bo oznaczały zerwanie relacji z najbliższą osobą. Rodzicem. Partnerem. Relacja więzi to fundament egzystencji. Jeśli cierpię, a najbliższa osoba nie tylko nie reaguje, ale powoduje, podsyca mój ból – to część mnie – umiera. Organizm więc uczy się okoliczności, w których to się dzieje. Po co? By w przyszłości ostrzec zawczasu. Uciekaj. Walcz. Pozostań w bezruchu. Nie daj się. Musisz przeżyć.

Jeśli moim cierpieniem było bycie zdradzonym, zdradzoną, a w mojej aktualnej relacji z partnerem odkryję niedopowiedzenia, sekrety – co się zdarzy? Reakcja automatyczna. Jak odruch bezwarunkowy. Bo tym jest. Nie ma czasu na przemyślenia. Ciało reaguje potężnym zastrzykiem adrenaliny. Krwią spływającą do nóg – uciekaj. Lub rąk – walcz. Ton głosu stanie się wyższy. Gotowy do krzyku. Potrzeby fizjologiczne przestaną mieć znaczenie. Znaczenie ma tylko jedno – przetrwać. Uniknąć cierpienia. Za wszelką cenę. Wolę porzucić związek niż znów cierpieć. Czy reaguję na obecną sytuację? Nie. Na tę sprzed lat. Tak jesteśmy zaprogramowani. Ciało pamięta. Przed zagrożeniem ucieka bezwarunkowo.

Gdy pierwsza reakcja organizmu słabnie – wraca możliwość świadomej oceny sytuacji. Słyszymy perspektywę drugiej osoby. Przypominamy sobie, kim ona jest. Kim ja jestem. Jaką relację tworzymy. I że moja reakcja mogła być nieadekwatna. Przesadzona. Zbyt mocna. Ale to przemyślenie przychodzi z opóźnieniem. I wiele kosztuje. Wykrzyczane słowa, w których zdążyliśmy się bardzo zranić. Bolesne gesty. Niepotrzebne groźby. Nadszarpnięcie zaufania. Bliskości. Więzi. Jaka alternatywa?

Wykorzystać okazję. I iść dalej. Nie pozwolić, by wylane łzy zostały zmarnowane. Zamiast wzajemnych oskarżeń i szukania winnego – idźcie w głąb siebie. Poszukajcie. Co się we mnie uruchomiło? Jaką sytuację sprzed lat przypomniało mi spojrzenie, słowo, gest partnera? I wtedy… opowiedzcie sobie o tym. Moment trudny. Przeraża. Bo partner posiądzie wiedzę o tym, jak mnie zranić. O miejscu, które we mnie tak wrażliwe. W związku toksycznym to może dać pole do nadużyć. Wtedy uciekaj! Już nie walcz. W relacji głębokiej więzi to wejście na wyższy poziom. Otwarta rozmowa o tych częściach da bliskość, o której nawet się nie marzy. Emocjonalną. Fizyczną. Da szansę na pracę nad sobą, ze swoimi wrażliwymi częściami – w relacji. Warto zaryzykować ❤

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments